Dziś mija 31 rocznica zabójstwa Roberta Calviego.
Potrzeba było aż 29 lat,
aby orzec definitywnie o tym, że „bankier Boga“ nie powiesił się sam, lecz został
powieszony, choć prawda ta była znana już od samego początku…
„Roberto Calvi został zabity przez uduszenie. Policja angielska nie ma co
do tego wątpliwości. Bankier został zamordowany pomiędzy dziewiętnastą a
dwudziestą drugą w czwartek siedemnastego czerwca 1982 roku i powieszony przez
swoich morderców na tej samej linie, którą go uduszono, na metalowym
rusztowaniu po północnej stronie pod mostem Blackfriars na Tamizie, podczas
przypływu. Mordercy, prawdziwi eksperci zbrodni, podpłynęli łódką do
rusztowania i dokonali makabrycznej misji, a później oddali się z prądem rzeki.
Jak ustaliliśmy, mówi o tym jeden z głównych punktów poufnego, ale
decydującego raportu Interpolu, przekazanego rzymskiej prokuraturze. Raport
sporządzono na podstawie sekcji zwłok bankiera przeprowadzonej w Londynie i
ustaleń policji City (...)”.
To relacja włoskiego korespondenta Sandra Paternostra, spisana dziewięć dni
po znalezieniu zwłok Roberta Calviego. Do dziś nie wiadomo, co się stało z
„poufnym raportem” sporządzonym przez Interpol i wysłanym do rzymskiej
prokuratury.
Raport, który dziennikarz zdążył jeszcze przeczytać, natychmiast został
zastąpiony nowymi relacjami policji angielskiej, mówiącymi o klasycznym
samobójstwie.
Postępowanie karne w sprawie zabójstwa „bankiera Boga“ rozpoczęło się pod
koniec 2005 roku w Rzymie i trwało dwa lata. W 2010 roku rozpoczął się proces
apelacyjny, a w 2011 zapadł wyrok Sądu Kasacyjnego. Wyrok ten bez cienia
wątpliwości orzeka o zabójstwie Calviego. Do tych samych konkluzji doszła w
minionych latach także policja brytyjska.
Agnieszka Zakrzewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.