Agnieszka Zakrzewicz swą dziennikarską pracę rozpoczęła w Radiu Watykańskim. Dziś, mieszkając od 20 lat w Rzymie i pracując jako korespondent zagraniczny dla polskich mediów, opowiada o kulisach Kościoła i Watykanu. W szczególności o tych sprawach, które najbardziej dotykają problemu kobiet w funkcjonowaniu tej instytucji, pedofilii, homoseksualizmu, sekularyzacji współczesnego społeczeństwa oraz przemian Kościoła katolickiego w epoce „postwojtyłowej“. W blogu „W cieniu San Pietro“ znajdziecie wszystko to, o czym otwarcie pisze prasa zagraniczna, a o czym z trudnością przeczytacie w prasie polskiej.

Ukazało się wdanie włoskie "Watykańskiego labiryntu"

Ukazało się wdanie włoskie "Watykańskiego labiryntu"

Kliknij "lubię to" - W cieniu San Pietro fan page na Facebook

niedziela, 15 kwietnia 2012

72. Pedofilia, seks i kościół czyli "Golgota", nowa książka Carmelo Abbate

Są książki, których nie chciałoby się napisać i książki, których nie chciałoby się przeczytać. Do nich, bez wątpienia należy "Golgota" Carmela Abbate, która właśnie ukazała się we Włoszech. Dziennikarz tygodnika "Panorama", autor światowego bestslleru Sex and the Vatican jest znany w Polsce ze swojego głośnego artykułu o księżach homoseksualistach w Rzymie, pt. "Szalone noce księży gejów" oraz z dochodzenia dziennikarskiego o obozach pracy na plantacjach pomidorów, w których byli wyzyskiwani Polacy.

Carmelowi Abbate odwagi nie brakuje - udowodnił to wielokrotnie w swojej dziennikarskiej pracy. Żeby napisać książkę o kościelnej pedofilii naprawdę potrzeba odwagi - nie dlatego, iż ujawnia się Bóg wie jakie sekrety watykańskie, lecz dlatego, że trzeba spotkać się z ofiarami, wysłuchać je, zrozumieć, zweryfikować ich prawdomówność. A to naprawdę boli, gdyż poznaje się tajemnice, o których wolałoby się nie wiedzieć.

W ostatnich dwóch latach światowe media pisały wiele i często o kościelnych skandalach pedofilii, ale było to zawsze metodą "ugryź i uciekaj", gdy wybuchała jakiś nowa afera. Niewielu dziennikarzy zajęło się sprawą na poważnie – tak, jak to zrobił Carmelo Abbate, śledząc wybuch i kolejne etapy skanalu w różnych krajach świata, spotykając się z wieloma ofiarami, analizując kroki podjęte przez Watykan i papieża Benedykta XVI, rozważając przyczyny milczenia jego poprzednika Jana Pawła II, rozmawiając ze specjalistami, którzy zajmują się problemem, a także z księżmi zmuszonymi do terapii w strukturach kościelnych, w których "leczy się" z uzależnienia od seksu, alkoholu czy narkotyków.

Carmelo Abbate nie jest ateistą, który w pedofilii znalazł najlepsze narzędzie walki ideologicznej z Kościołem. Jest katolikiem. Wierzy w Boga. Chodzi na mszę.

"Tej książki nie chciałem napisać. Nie miałem ochoty dotykać własną ręką cierpienia wypalającego od środka serce osób, które padły ofiarą przemocy seksualnej w dzieciństwie. Nie miałem ochoty wyobrażać sobie co myśli kapłan, który po odprawieniu Eucharystii, wyżywa swoje stłumione instynkty seksualne na dziecku." - pisze autor.


Seks i kościół


Wszyscy jesteśmy ludźmi, niezależnie od tego, czy wykonujemy zawód księdza, czy dziennikarza. Przede wszystkim jednak jesteśmy kobietami i mężczyznami, którymi na swój sposób rządzi biologia. Hormonów nie da się zagłuszyć, wykastrować. Ksiądz więc - przede wszystkim jest mężczyzną, a dopiero później kapłanem. Siostra zakonna jest kobietą.


Jak twierdzi A.W. Richard Sipe (znany ze swojej pracy naukowej pt. "Celibacy, Sex & Catholic Church") i dwukrotnie konsultowany przez Carmela Abbate przy pisaniu poprzedniej i aktualnej książki - blisko 50 procent księży katolickich, pomimo nakazu celibatu, prowadzi życie seksualne. 20-25 procent utrzymuje relacje heteroseksualne z kobietami, 15 procent księży jest homoseksualistami i ma przygody lub związki stałe z innymi mężczyznami (także z innymi duchownymi), 6 procent mężczyzn w sutannach jest pedofilami.

Chyba nie ma na świecie większego autorytetu w sprawach seksu, celibatu i kościoła katolickiego niż Sipe. W 1953 r., został zakonnikiem benedyktyńskim, a w 1959 księdzem. Po 18 letniej służbie bożej podziękował instytucji kościelnej, zdjął koloratkę i ożenił się. Żyje w związku małżeńskim od 35 lat i ma syna. Przez wiele lat Kościół katolicki wykorzystywał go jako swojego zaufanego człowieka do rozwiązywania problemów z kapłanami, którzy "zboczyili z drogi". W latach 70-tych chciano go wysłać do pracy do specjalnego ośrodka na Wyspy Bahama, gdzie Watykan odsyłał księży, którzy w Stanach Zjednoczonych mieli pierwsze problemy z powodu pedofilii - nie tyle po to, aby ich leczyć, lecz po to, aby ich chronić przed amerykańskim prawem. Wtedy Sipe podziękował... Dziś swoje życie i pracę zawodową poświęcił całkowicie badaniu zdrowia psychicznego osób duchownych. Napisał wiele znanych książek na ten temat i był powoływany na biegłego w ponad 250 procesach o pedofilię w USA i Kanadzie.


Ilu jest księży pedofilów?


Ma rację Watykan, gdy broni się, mówiąc, że większość przypadków pedofilii ma miejsce poza Kościołem - w rodzinie, w internatach, w więzieniach. Kultura milczenia i brak jakiejkolwiek zdolności obrony ze strony niewinnych, najmłodszych ofiar spowodowały, że przemoc seksualna na dzieciach jest plagą społeczną od wieków, ale jest to tabu. Nie jest prawdą natomiast, że 6% księży dopuszczających się czynów pedofilnych to marginalna, statystyczna mniejszość, do której nawet nie warto przywiązywać wagi... biorąc pod uwagę fakt, że pedofilia jest przestępstwem seryjnym i zwykle ofiarami jednego "potwora" w sutannie pada od kilku do kilkudziesięciu dzieci - jak pokazują choćby przypadki ks. Marcial Maciela Degollado, który przez dziesięciolecia wielokrotnie molestował przynajmniej 30 nieletnich, ks. Brendana Smytha, który w Irlandii został skazany za molestowanie 74 dzieci i jego kolegi ks. Seána Fortune'a, który był oskarżony o molestowanie 66 nieletnich, ale przed procesem popełnił samobójstwo.

Zdaniem Klausa Beiera z Instytutu Medycyny Seksualnej na Uniwersytecie Charité w Berlinie, z którym rozmowę Carmelo Abbate przytacza w "Golgocie", pedofilia to orientacja seksualna tak jak heteroseksualizm czy homoseksualizm (można oczywiście się z tym niezgodzić). Beiera od lat prowadzi terapię z osobami o skłonnościach pedofilskich, wśród nich jest też wielu księży. Nie wszyscy pedofile dokonują czynów pedofilnych i nie wszystkie osoby, które dopuściły się nadużyć seksualnych na dzieciach lub nieletnich są pedofilami. Abbate przytacza w swojej książce list mężczyzny, ojca rodziny, który otwarcie deklaruje, że jest pedofilem, ale nigdy nie przeszedł od myśli do czynu. O pedofilii wciąż wiemy zbyt mało - dlatego tak bardzo ważne jest dogłębne poznanie problemu, a nie udawanie, że nie istnieje - tak jak to nadal robi Kościół, ograniczając się jedynie do publicznych deklaracji i pokazowych spotkań papieża z wybranymi ofiarami.

Problem jest i to poważny, gdyż młodzi ludzie, którzy wchodzą do seminariów są zwykle niedoświadczeni i niedojrzali seksualnie, ich seksualność rozwija się w monoseksualnej kulturze Kościoła, i jest tłumiona, represjonowana przez nakaz celibatu, aż w końcu wentylem bezpieczeństwa staje się seks potajemny, ukryty. Wielu młodych chłopców czując, że z ich seksualnością jest coś nie tak i że fakt, iż nie interesują ich kobiety będzie napiętnowany w środowisku w jakim żyją, ucieka do seminarium - a tam ich tendencje zamiast wygasać, rozkwitają w kulturze monoseksualnej.

Nie jest już tajemnicą, że jedni księża chodzą na prostytutki, inni mają relacje z konkubinami lub siostrami zakonnymi, ci o tendencjach homoseksualnych znajdują sobie kochanków lub partnerów w Kościele lub poza nim, a 6 procent (jeżeli przyjmiemy szacunki profesora Sipe), wyżywa swoje stłumione instynkty na nieletnich.

Ale ilu jest księży pedofilów? Jeżeli na świecie jest około 410.593 tys. księży katolickich, biorąc dane z Kościelnego Rocznika Statystycznego 2009, to owe 6% daje nam 24.635. Mało to czy dużo?


Dlaczego ksiądz staje się pedofilem?


To pytanie zadaje sobie ostatnio wielu ludzi na świecie i w internecie można je znaleźć w różnych językach. Czy jednak jest to pytanie postawione właściwie?

Pytanie jakie powinniśmy raczej postawić powinno brzmieć: Jak to możliwe, że przez tyle lat (a w rzeczywistości przez stulecia), nadużywanie seksualne dzieci było tolerowanie i kryte w Kościele katolickim?

Na początku skandalu, także Watykan zastanawiał się skąd się biorą księża pedofile?, dając niewybredne odpowiedzi, najchętniej na łamach watykańskiego portalu "Pontifex.roma”, przez usta kard. Tarcisio Bertone i ojca Raniero Cantalamessa (specjalistę od kazań papieskich). Przyczyną pedofilii jest homoseksualizm, skandal pedofilii to zmowa masonów i ateistów, a ich atak na Kościół przypomina najbardziej wstydliwe aspekty antysemityzmu. Oto odpowiedź, jakiej udzieliły hierarchie watykańskie. Aż nie chce się wierzyć...

Także Carmelo Abbate w swojej książce "Golgota" zastanawia się przede wszystkim właśnie nad tym, dlaczego w Kościele jest tylu bezkarnych pedofilów i dlaczego byli oni (i są nadal) kryci? Dziennikarz nie daje jednak własnych, przemyślanych odpowiedzi lecz ukrywa je w słowach swoich bohaterów, z którymi rozmawia: ofiar, specjalistów, a także księży pedofilów, którzy nie wiedzą, że to co mówią rejestruje ukryty mikrofon. Konkluzje jakie można wyciągnąć na koniec są naprawdę przerażające.

Po pierwsze i przede wszystkim Watykan nie chce jakichkolwiek skandali. Z tego właśnie powodu, przez lata, wszyscy księża, którzy dopuścili się nadużyć seksualnych na nieletnich byli przenoszeni z parafii do parafii, ukrywani w kościelnych ośrodkach terapeutycznych, gdzie bardziej od skuteczności terapii liczyła się ich ekstraterytorialność lub wysyłani na misje do Ameryki Łacińskiej lub do Afryki, gdzie mogli robić z dziećmi co chcieli (emblematyczny przykład księdza Jamesa Tully, który dopuścił się wielu nadużyć seksualnych na nieletnich w Sierra Leone).

Po drugie, Ojcowie Kościoła nie uważają pedofilii za przestępstwo lecz za grzech; według prawa kanonicznego gwałty na dzieciach nie są karane więzieniem, lecz co najwyżej grozi za nie zredukowanie do stanu laickiego i to tylko w najgorszych wypadkach, biorąc pod uwagę niską ilość powołań i deficyt personelu duchownego. Na pierwszym miejscu jest ochrona księży. Język kościelny jest pełen eufemizmów i nie używa nigdy słowa "przestępstwo".

Po trzecie trzeba rozróżnić pomiędzy dzieckiem (w okresie przedpokwitaniowym) i nieletnim. W większości przypadków ofiarami nadużyć seksualnych ze strony księży są nieletni. Wtedy nie tylko nie należy mówić o pedofilii, ale przede wszystkim należy zastanowić się kto kogo zwiódł na pokuszenie, bo jeżeli czternastoletni, nieświadomy chłopczyk nie opiera się awansom seksualnym księdza, to znaczy, że to lubi i tego potrzebuje. W mentalności kościelnej panuje powszechne przekonanie, zarówno wśród księży, którzy "zboczyli z drogi", jak i wśród ich przełożonych, że odpowiedzialność za grzech ponosi nie ksiądz lecz jego ofiara.

Po czwarte - Bóg wszystko widzi i na wszystko patrzy, więc jeśli nie porazi na miejscu kapłana, który grzeszy, to znaczy, że mu wybacza, że jest miłosierny. Oto co myślą kapłani, którzy po odprawieniu Eucharystii, przemieniają się w pedofilów.


Dziennikarze atakują Kościół?


Są rzeczy, których nie chce się pisać i rzeczy, których nie chce się czytać. Bo bolą. Mnie w książce Carmela Abbate najbardziej zabolał żart księdza Sergia, który siedząc w barze ze swoim kolegą księdzem pedofilem, na widok przechodzącego małego dziecka mówi: "Czyżby Bóg nam go zesłał?"

Jak mi powiedział Carmelo Abbate - "Jeszcze dwa, trzy lata temu nie mógłby napisać "Golgoty", a jeżeli by ją nawet napisał, nikt by mu jej nie wydał". Dziś książka wyszła, ale na razie media o niej milczą, bo dziennikarzy przede wszystkim cechuje wysoka autocenzura. Poza tym nikt nie chce pisać o rzeczach zbyt bolesnych.

Dlaczego więc niektórzy dziennikarze, pomimo wszystko, decydują się przebyć krzyżową drogę pedofilii? Nie dlatego, że z powodów ideologicznych chcą dokuczyć Kościołowi, lecz dlatego, że opinia publiczna chce poznać całą prawdę. To społeczeństwo zaczęło patrzeć okiem krytycznym na instytucję reprezentującą Boga na Ziemi.

Są książki, których nie chciałoby się napisać i książki, których nie chciałoby się przeczytać i o których nie chce się mówić. Pedofilia to jednak "góra cierpienia", to współczesna Golgota, której ani historia, ani opinia publiczna, ani Kościół nie może omijać.


Agnieszka Zakrzewicz z Rzymu